Forum War Rock Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 1024 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Gość





PostWysłany: Sob 0:13, 20 Maj 2006 Powrót do góry

Kolejny dobry rozdział Smile
Za dużo pytań, zero odpowiedzi Wink
Czekamy Kostuszko na WIĘCEJ Smile

A tu zonk więcej ni ma Very Happy
nie no może potem napsze bo dzisiaj mam więcej zajęć niż wczoraj Blue_Light_Colorz_PDT_42
Kostucha
Moderator
Moderator


Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 725 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Sob 21:56, 20 Maj 2006 Powrót do góry

Rozdział 9

- Wiesz coś na ten temat? - Jacek zrywał się na róne nogi i patrzył z niedowierzaniem na Annę.
- Tak... Nie... Znaczy sama nei wiem!
- Poprostu powiedz...
- Kiedyś jak byłam mała to byłam w krajowej bibliotece. I była tam ksiązka o tytule podobnym do "Koniec I Początek" ale na okładce widniały dziwne symbole. Postanowiłam, że ją wyporzyczę. To co tam ujrzałam to zmeiniło moje spojrzenie na szatanistów i innych sekciarzy. Książka mówiła w skrócie o końcu świata.
- Apokalipsie?
- Ale nie świętego Jana. Jest oparta o wierzenia przedchrześcijańskie i inne... Tego nie da się opowiedzieć.
- To byłoby genialne nawiązanie do tego...
- Być może. Ale ja ją widziałam jakieś 10 lat temu...
- Damy radę. Dobra kręcimy i zwijajmy się stąd. Ja zostawię gdzieś tu ukrytą potem kamerę.
- Chcesz to kręcić non stop.
- Aż zabraknie baterii.
- Jak chcesz.
- Ok ustawiaj się.
Anna stanęła w tle trwającej na dole akcji. Odchrząknęła, chwilka przygotowania. Jacek powoli odliczył na palcach od 5 do 1 i machnął ręką.
- Witam państwa. To co widzimy na dole to trwająca akcja policji mająca na celu zidentyfikowanie zwłok zabitego wczoraj o 10 w nocy największego dilera narkotyków wszechczasów. Dotychczas nie znaleziono winnego. Policja nikogo nie wpuszcza na miejsce akcji więc materiał nagrywamy z góry. To ma jednak swoje zalety gdyż dokłądnie wszystko widzimy. Zadziwiające co morderca zrobił z ciałem ofiary... Chwileczke. Zanim to pokażemy proszę wszystkich widzów o słabszych nerwach aby przełączyli na chwilę program. Dobrze a więc oto co się tam znajduję. Prawdopodbnie są państwo zmieszani tak jak i my. Niestety nie potrafimy w związku z tym podać państwu rozwiązania tej zagadki ale będziemy informować o postępach w śledztwie. Z głównego cmentarza dla państwa, Anna Kowalska.
- Było wspaniale... Dobra jeszcze raz spojrzę co tam się w dole dzieję i mozemy isc szukać tej ksiązki.
Jacek ostatni raz się rozejrzał co robią policjanci i ukrył kamerę w krzakach. Zamienił kasety i włączył nagrywanie.
- Dobra mozemy iść.


PS: Czyżbym za dużo ujawnił... Ale mam rozwiazanie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kostucha dnia Nie 9:05, 21 Maj 2006, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Gość





PostWysłany: Sob 22:27, 20 Maj 2006 Powrót do góry

Palicja to ci co nabijają na pale ?
10 w nocy to nie noc Blue_Light_Colorz_PDT_42
Z jakiej stacji jest Anna K. i kamerzysta Jacek ?
Po co ta kamera w krzakach ? Nic nie będzie widać
To Anna nie jest gorącą laską po 30tce Crying or Very sad ?

Wink


Nie no spoko no pewnie że to oni Wink
Zalezy dla kogo Blue_Light_Colorz_PDT_42 ale niech ci będzie Blue_Light_Colorz_PDT_42
A tego nie mogę powiedzieć Blue_Light_Colorz_PDT_42
Przecierz to profesjonalista.... Wink
No bez kitu... jaki babol Blue_Light_Colorz_PDT_42 nie mogę już pisać nocami Very Happy

Thx maan Blue_Light_Colorz_PDT_42
Kostucha
Moderator
Moderator


Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 725 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Pon 19:41, 29 Maj 2006 Powrót do góry

Rozdział 10

"Cmentarz?" - Ksiądz Krzękowski był wyraźnie zdziwiony kiedy komendant miejscowej policii wezwał go do pomagania w sprawie pewnego morderstwa. Oczywiście zadał pytanie o co tutaj chodzi, ale tak naprawdę nie spodziewał się odpowiedzi, on ją znał- "Wszystkiego dowie się ksiądz na miejscu". Krzekowski posiadał wiedział najwięcej na całym świecie o Biblii. Czasami mu się to przydawało czasami nie. Na pewno przydała mu się podczas wydawania tych wszystkich książek na temat Biblii oraz sekt. Jego najnowsze dzieło, "Wymarły Bóg", zgrabnie opisywało to, że kult chrześcijański powoli wymiera jak inne wielkie religie. Książka odniosła ogromny sukces, lecz nie obeszło się bez krytyki ze strony Kościoła. Na każdą krytykę Krzekowski odpowiadał cytatem z samego początku książki:
"To nie on wygasa, lecz to ludzie o nim zapominają. Ale i tak będzie miał swój dzień, kiedy osądzi wszystko i wszystkich."
Pomimo, że sławny, to i tak jako ksiądz nie odczuwał tego aż tak bardzo. Dlatego ten telefon go tak bardzo zaskoczył. Przeanalizował jeszcze raz rozmowę jaką przeprowadził, pomodlił się i wyszedł z domu.

Biała postać stojąca na dachu domu odprowadziła wzrokiem księdza, który wyraźnie nerwowy wsiadał do taksówki. W momencie kiedy taksówka odjechała postać wzbiła się w niebo i znieknęła.

- Dokąd pan jedzie- kierowca taksówki wyraźnie niezadowolony, że tak późną porą musi jechać niemal warczał na pasażera.
- Na cmentarz proszę.
- Bosko! W nocy liczę podwójnie...
Ksiądz nie był zły na kierowcę, każdy by się zdenerwował, szczególnie jeśli od miejsca gdzie mieszkał Krzękowski do cmentarza były ledwie 2 km. Nie zwarzając jednak na to powiedział:
- Byle szybko.
- Szybko to się zające...
Ksiądz nie zwracając uwagi na kierowcę szybko się pomodlił o bezpieczną drogę i już po chwili był witany przez 3 policjantów.
- Księże przepraszamy, że tak późno. Ale ksiądz rozumie, jest ksiądz potrzebny nam.
- Dobrze, nic się nie stało. Ale jak mogę wam pomóc.
- Filip księdza zaprowadzi.
- A więc za mną księże - Filip mówił pewnie i zwięźle. Ksiądz bez słowa poszedł za nim.
- A co ze mną? - Kierowca nie chciał dać za wygraną
- Ech... Ile płacimy.
- W nocy liczę potrójnie. Czyli 68zł.
- Że co?
- Proszę. O tu widac ile nabiło....
- Dobra masz i jedź do domu.
- Adios!
Kierowca odjechał tak aby go nie było widać i wykręcił jakiś numer na komórce.
- Halo? Tak Dobry wieczór... Mam coś co może was zainteresować...



PS: Akurat znalazłem czas Smile Z dedykacją dla tej co się tego domagała Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kostucha
Moderator
Moderator


Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 725 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Czw 22:06, 01 Cze 2006 Powrót do góry

Rozdział 11

Jakub w tej chwili przestał już cokolwiek rozumieć. Tekst, który ujrzał ewidentnie nawiązywał do zdarzenia, które odbyło się przed. Mózg podsuwał mu dwie informacje, z których obydwie wydawały się równie nieprawdopodne. Postanowił zapytać wprost i krótko:
- Czy drzwi były otwarte jak tu przyszliście.
- No właśnie... Jakby to powiedzieć, nie wiem czy zauważyłeś ale na nich było wypisane krwią tutaj... Same drzwi co ciekawsze nie mogły być ruszane spokojnie od ponad 100 lat.
- Iście niesamowite!
- Powiedz mi, czy po tym wszystkim co ujrzałeś... Czy masz jakieś pomysły, które by nam pomogły.
- Jakby to powiedzieć. Może wyda ci się to naiwne ale jedyne co mi przychodzi do głowy to to, że mamy doczynienia z prorokiem. Co ciekawsze, nie przypominam sobie aby w historii naszego miasteczka na przestrzeni ostatnich lat, a nawet na przestrzeni kilku wieków żyła tutaj osoba za zdolnością przepowiadania przyszłości. Musisz się zgodzić, że to by było udokumentowane gdzieś.
- No niby tak. Mów dalej
- Dużym ułatwieniem byłoby poznanie nazwiska tego, który tu spoczywał. Mamy jakieś dane na jego temat.
- Niestety nie ma, żadnej tabliczki kto tu spoczywał. Sprawdzaliśmy w dokumentacjach spoczywajacych tu osób, ale tam nie ma nic o grobowcu z numerem 1024. A żeby było śmieszniej, to ciała też nie ma. Lepiej, w sarkofagu są ślady świeżej krwi. Ale tylko w nim, nigdzie indziej nie ma. Poprostu... nie mamy nic o nim.
- Czyli nie mamy od czego zacząć. Tu jest tyle wskazówek. Ale nie da się ich zrozumieć. Potrzebne są klucze. A my ich nie mamy. A może kluz jest na zewnątrz?
- Wątpie. Na zewnątrz nie ma nic prócz tego co widziałeś. Dodatkowo kolejna piękna rzecz- nie ma żadnych śladów po sprawcy... A musisz mi przyznać, że człowiek by coś po sobie zostawił...
- Jesteśmy w kropce. Może to seryjny morderca. I popełni kolejną zbrodnię gdzie będą wskazówki do tej...
- Trudno mi w to uwierzyć. Przecierz dokonanie czegoś takiego zajęłoby nawet grupie ludzi mnóstwo czasu.- w tym momencie odezwała się komórka Andrzeja. On spokojnie ją wyjął i sprawdził kto dzwoni zanim odebrał.- Przepraszam, na sekundę... tak...?
Jakub pomimo ciekawości kto mógł zadzwonić powstrzymał się od tego pytania. Postanowił skupić się jeszcze raz na tym co ujrzał. "Nie mamy nic. A przecierz musi coś być. Na pewno coś przeoczyliśmy... Wystarczy tylko dobrze spojrzeć." - motywując się w ten sposób już nie raz wychodził z beznadziejnych sytuacji. Czasami nie wystarczy myśleć jak zabójca... Ruszył wolno wzdłuz ścian i skupił się na tym co z początku zignorował, a mianowicie na scenach z Biblii. Przyjrzał się pierwszemu malowidłu. Przedstawiał on wyjście Izraelitów z Egiptu. Ale nie była to słynna scena gdzie morze się rozstępuje a ludzie wychodzą. Zamiast tego było pokazane jak uciekają oni z miasta, w którym chodzi biała postać. Świeci się ona jaskrawym światłem i najwidoczniej nie zwraca uwagi na Izraelitów.
Mocno zdziwiony Jakub ruszył dalej do kolejnego malowidła. Tym razem przedstawiało ono zabójstwo Abla przez Kaina. W tle nie było nic oprócz cienia Kaina, który ewidentnie przedstawiał inną osobę. Sam Kain natomiast spoglądał nie na zabijanego Abla lecz głowę miał odwróconą tyłem do oglądającego i sprawiał wrażenie jakby patrzał się na swój cień.
Jakub mocno zainteresowany spojrzał dokłądniej na malowidło i ku swemu zdziwieniu ujrzał wyraz "gość" znajdujacy się w lewym górnym rogu. Nie było tam żadnego innego wyrazu prócz tego. Szyko spojrzał na pierwsze przęglodane malowidło i tam skoleji ujrzał samą literę A. Nie badajac już znaczenia innych malowideł szybko przebiegł łapiac wyrazy...
- A... Gość... Ci... Powie... I.... Potem.... Sam... Zniknie...


PS: Mam nadzieję, że się spodoba. Jak oceniacie? Blue_Light_Colorz_PDT_08 Gorzej, lepiej czy tak samo jak inne ? Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
snajper137
Porucznik
Porucznik


Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 464 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 8:15, 02 Cze 2006 Powrót do góry

dobrze Kostucha. Fajne jak wszystkie inne Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sudi
Mł. Chorąży
Mł. Chorąży


Dołączył: 26 Lut 2006
Posty: 192 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zabrze

PostWysłany: Pią 10:59, 02 Cze 2006 Powrót do góry

Kostucha ty to masz łeb


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kostucha
Moderator
Moderator


Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 725 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Nie 22:05, 04 Cze 2006 Powrót do góry

Rozdział 12

Ksiądz Krzękowski przechodząc przez cmentarz, niewiedząc czemu, zaczął rozmyślać o swoim życiu. Jak uczył się w podstawówce, pierwsze lata w gimnazjum, szkoła średnia no i uniwerek. Zawsze był inteligentnym chłopcem. Często zdarzało mu się wyłapywać błedy nauczycieli. Lecz to co osiągnął nie zadowoliło go. Zawsze chciał zajmować się tajemnicami świata. Z początku tą tajemniczość widzał w naukach ścisłych. Lecz juz w uniwersytecie wiedział niemal wszystko i juz nie było przed nim tajemnic nauki, przynajmniej tak sądził. Przełomem w jego zyciu było pierwsze przeczytanie Biblii. Ciekawość go do tego pokierowała. Zainteresował się w krótkim czasie ogólnie religiami świata i w wieku 26 lat zdecydował, że zostanie księdzem. Lecz nie było w tym powołania lecz zwykła chęć poznania wszystkich tajemnic. Nie wierzył w Boga, msze prowadził od niechcenia a spowiedź była dla neigo katurgą. Pomimo tego nie zrezygnował ze swojej "posady". Dawało mu to możliwośc czestego rozmyślania na temat wiary i kościoła, róznic między innymi wiarami czy choćby wiarygodności Biblii. Można by powiedzieć wręcz, że jedynym co go utrzymywało jako księdza była tajemniczość wiary. Teraz w wieku 36 lat wiedział już niemal wszystko o religiach świata, lecz dalej jej nie pojmował.
Tak naprawdę to nawet nie chciał jej pojmować. Starczyło mu to co widzi i wie. A wie i widzi, że ludzie potrafią się zebrać i oddawać kult nieistniejącemu bóstwu. Jego przemyślenia na temat życia i wiary zawsze kończyły się tym wnioskiem. Po raz kolejny więc postanowił sobie, że juz więcej nie będzie patrzył wstecz. Zastanowił się co go może czekać, dziwne nagrobki? Mistyka miejsca gdzie go wezwano nic mu nie mówiła. Dzisiaj nic nie widział i nie rozumiał z góry. Albo z mało mu powiedziano.
- Przepraszam, ale czy mógłbym wiedzieć dokąd się wybieramy.
- Do starego grobowca.
- A czy mógłbym wiedzieć co mnie tam spotka.
- Więcej dowie się ksiądz na miejscu.
- A ile jeszcze nam zostało.
- Około dwóch minut drogi.
I znów wymijające odpowiedzi. Czuł, że to co go czeka będzie ciężką próba jego wiedzy.

Anna szła zaniepokojona za Jackiem. W głowie pulsowało jej jedno słowo. "Apokalipsa, apokalipsa, apokalipsa...". Czuła jak zaczyna się bać z każdą chwilą coraz bardziej. To co zobaczyła było koszmarek z ksiązki. Nikt nie mógł o tej książce wiedzieć. Nie chciała mówić Jackowi, że z przerażenia schowała tę ksiązkę pod łózko i nigdy więcej po nią nie sięgała. W bibliotece skłamała, że książkę przez pomyłkę wyżuciła z innymi i jest gotowa oddać pieniądze za nią. Kłamstwo się udało a jedynym skutkiem ubocznym była zapłata za ksiązkę. A teraz byla w kropce. Z jednej strony genialny materiał na który czekała. Z drugiej pomoc policjii bez, któej nic nie osiągną. Sama nie wiedziała co robić. Myśli się jej plątały, z każdą sekundą wymyślała nowe rozwiązanie sytuacji i nowe wyjaśnienie tego co ujrzała.
- Aniu wporządku?
- Tak, tak... Poprostu nie rozumiem jak doszło do tamtego.
- Mi też trudno sobie wyobrazić kogoś kto mógłby to zrobić. Swoją drogą ciekawe co oni robią aby to wyjaśnić.
- Na pewno sami nic nie wiedzą.
- Nie ważne, mamy bezcenny materiał i to się liczy!
Jacek z uśmiechem wyszedł zza krzaków i nagle stanął jak wryty.
- Jacek? Co ci jest? Ja... - Anna spojrzała się w kierunku, w którym spoglądał sparaliżowany Jacek i ujrzała księdza oraz 3 policjantów, którzy mierzyli do nich z pistoletów.


PS: Zakończenie chyba słabe Blue_Light_Colorz_PDT_42 Ale ogólnie zrobiłem co zamierzałem od 3 dni Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
barthuss
Kapral
Kapral


Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 91 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3

PostWysłany: Pon 15:47, 05 Cze 2006 Powrót do góry

Nie no kostucha RAKIETA Very Happy Very Happy Very Happy
napisz książkę to będzie hit! Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
nalepinho
Kapral
Kapral


Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 96 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: QraCow

PostWysłany: Pon 16:08, 05 Cze 2006 Powrót do góry

no no super Kostucha Very Happy tak 3maj Blue_Light_Colorz_PDT_42 btw. barthuss nie podlizuj się...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kostucha
Moderator
Moderator


Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 725 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Śro 21:38, 07 Cze 2006 Powrót do góry

Rozdział 13

Filip powoli gubił się w sytuacji. Po co komendantowi ksiądz. A w dodatku te dwie osoby. Czy one są temu winne? Czy to poprostu reporterzy. Niewarzne, i tak musi ich przyprowadzić do komendanta.
- Może powiecie mi co tu robicie?
Filip zauważył paniczną wymianę spojrzeń u obu złapanych. Kobieta pierwsza się odezwała.
- Jestem Anna... A to jest Jacek... przypadkiem tędy przechodziliśmy. Czemu panowie do nas celowali a teraz zakuwają w kajdanki?
- Być może dowie się tego pani w swoim czasie. Swoją drogą ciekawa perspektywa, spracer po cmentarzu o tej porze.- Filip z lekkim uśmieszkiem zakończył zakuwać mężczyznę.- A więc przejdą się teraz państwo kawałeczek z nami. Spacer się udał?
- Aż do tej pory...
Filip czuł, że oni kłamią i napewno są to reporterzy ściągnięci przez sprawcę. "Komendant się ucieszy" pomyślał. W dodatku tak naiwnie dali się złapać. Kto chodzi i rozmawia tak głośno na cmentarzu? Zresztą go to nie obchodziło. Spojrzał się na księdza, który przed chwilą jeszcze miał spokojną twarz, teraz już zupełnie się pogubił.
- Księże to już za rogiem... Maciek weź skocz po Andrzeja... Ale to biegiem.
- Dobra już idę.
Policjant szybko pobiegł przed siebie i po chwili zniknął za rogiem. Nie minęło 30 sekund jak już wracał z komendantem, który był wyraźnie rozzłoszczony.
- Komendancie mamy nieproszonych gości...
- Dobrze... Drodzy państwo, czy patrafią państwo logiocznie wyjaśnić swoją obecnosć tutaj o tej porze?
- Tak my właśnie... - Kobieta chciała zacząć ale przerwał jej od razu komendant.
- Dobrze, rozumiem. Czy jest ktoś kto potrafi potwierdzić waszą wersję? Jak tak proszę podać numery telefonów.
Po tych słowach zapadła cisza. Nieznani goście parzęli w ziemię wyraźnie nie wiedząc co powiedzieć.
- Filipie, proszę zaprowadź księdza do Jakuba. Po drodze wytłumacz wszystko bo jak widzisz ja nie mam czasu.
- Tak jest. Księżę proszę za mną.- Filip spojrzał po raz ostatni na gości i komendanta po czym zaczął wyjaśniać powoli księdzu to co zobaczy.- Księże prawdę mówiąc to niewiele na ten temat wiemy. Co wiecej można powiedzieć, że jest to zbrodnia doskonała. Nie ma żadnych śladów...
- Powiedział pan zbrodnia?
- Tak zbrodnia... Zaraz ksiadz zrozumie co mam na myśli.
Po czym pokazał księdzu to co znajdowało się za rogiem...


PS: Hmmmmm Smile teraz będe musiał pogłówkować Blue_Light_Colorz_PDT_42 choć pewną koncepcję mam Blue_Light_Colorz_PDT_42 Off top... jutro chyba dam kopię nauczycielce od Polskiego bo już mi ocenę wystawiła ^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
snajper137
Porucznik
Porucznik


Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 464 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 12:25, 08 Cze 2006 Powrót do góry

no, no czekam na reszte Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kostucha
Moderator
Moderator


Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 725 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Nie 21:39, 11 Cze 2006 Powrót do góry

Rozdział 14

- Szcześć Boże.
- Szcześć Boże.
- Jak się ksiądz czuje?
- Szczerze to jeszcze do mnie to wszystko nie dotarło. Co za potwór mógł to uczynić?
- Nie mamy pojęcia. Jesteśmy w trakcie szukani dowodów i poszlak. Ale wygląda na to, że jest to morderstwo doskonałe. Prawdę mówiąc to szukanie igły w stogu siana. Jak księdzu cokolwiek przyjdzie do głowy ksiadz od razu mówi.
- Dobrze.
- Widze, że nie ma Andrzeja to może ja księdzu pokażę wszystko co do tej pory odkryliśmy.
Jakub pokazał ksiedzu wszystko czego się dowiedział, co przykuło jego uwagę oraz co sam odkrył. Duchowny był wyraźnie zaskoczony i pogubiony przez zaistniałą sytuację. Wydawało się, że stara się wszystko ułożyć do kupy ale nic się nie zgadza, aż w końcu z zatroskaniem przemówił.
- Czy macie jakieś przypuszczenia domysły.
- Prawdę mówiąc to tylko dwie hipotezy. Pierwsza- zabójca wkradł się i zrobił to z wnętrzem grobowca zanim jeszcze popełnił morderstwo. Druga- Jest to grób jakiegoś mało znanego proroka, który owe zdarzenia przewidział. I to tyle. Ale niestety w historii naszego miasteczka niezapisał się chyba żaden prorok... - W tym momencie twarz księdza jeszcze bardziej posmutniała...
- Może się mylę, ale chyba był jeden...
- Co?! Czy wiadomo jak ma na imię... Co o nim wiadomo? Niech ksiądz szybko mówi, to może okazać się pomocne.
- Prawdę mówiąc to niewidamo o nim wiele. Najwięcej danych jest w internecie. Z tego co pamiętam to miał na imię Kajub i żył za czasów Chrystusa...

- Przedstawię sprawę jasno. Albo mówicie wszystko co wiecie i co tu robicie. Albo... utrudnianie śledztwa, zakłucanie pożądku publicznego, brak współpracy, zatrzymanie do końca śledztwa...
- Chwila tak nie wolno! - Kobieta nie wytrzymała i wybuchła.
- Tu wszystko wolno! Jeżeli się nie mylę to my jesteśmy policją nie wy. Uwierzcie mi... niektórzy, których przetrzymujemy nie są tak mili jak ja...- Oboje zatrzymanych patrzyło się w ziemię. Andrzej już teraz wiedział, że ich przełamał. "Łatwo poszło. myslałem, że będą stawiali większy opór..."
- Jesteśmy reporterami. - Mężczyzna pierwszy się poddał- Przechodziliśmy przypadkiem...
- Przypadkiem?
- ...Dostaliśmy cynk, że popełniono tu morderstwo. Na wzgórzu zrobiliśmy szybki reportaż, mieliśmy wracać... gdy nas złapaliście. Na górze zostawiliśmy kamerę.
- Ach tak, to skoro dostaliście cynk to pewnie znacie sprawcę.
- Nie, naprawdę... On poprostu do nas zadzwonił.
- Ciekawę. Czy wiecie coś jeszcze...
- Ja wiem... Ale będe potrzebowała pomocy. - Kobieta najwyraźniej doszła do wniosku, że skoro jej kolega wszystko wypaplał to nie ma sensu dalej się skrywać.
- No więc dobrze... Proszę państwa proszę za mną.
Andrzej nie był pewien czy dobrze robi ale szybko wysłał jednego ze swoich ludzi aby poszukali kamery na wzgórzu. Majac ich na plecach był pełen obaw do tego co może się dowiedzieć jeszcze tego wieczora. Co do jednego był pewny- To szybko się nie skończy.




PS: Na wstępie. Z kilku powodów mam podły nastrój. Z tego powodu nie mogę trzeźwo ocenić sam tego rozdziału. Mimo wszystko jestem z niego tak dumny jak i z innych.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kostucha
Moderator
Moderator


Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 725 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Wto 11:31, 25 Lip 2006 Powrót do góry

..... o lol ale stary up Wink

Rozdział 15

- Że co?! Chrystusa? To znaczy, że ten grobowiec musi mieć dwa tysiące lat!
- Na to by wyglądało. Ale przecierz prorok żyjący za czasów Chrysusa tego nie mógłby dokonać.
- Tak, ale może ktoś poznał jego proroctwa i postanowił je spełnić. Bądź poprostu ten prorok wiedział, że takie zdarzenia będą miały miejsce i może dowiemy się jak je zatrzymać. Ksiądz mówił, że najwięej informacji i nim jest w internecie, tak?
- Tak.
- Dobrze... - Jakub rozglądnął się dookoła. Po czym podszedł do najbliższego policjanta, który wszystko fotografował. Po szybkiej wymianie zdań powrócił do księdza.- Proszę za mną, zaraz sprawdzimy co piszą o tym Kujabie.
Jakub w towarzystwie księdza wyszedł z grobowca i skierował się do pobliskiego samochodu policyjnego. W środku leżał laptop. Szybko go pochwycili i uruchomili. Po chwili już przeglądali strony dotyczące proroków.
- Dużo tego. - Jakub był wyraźnie zdziwiony ogromem informacji jakie znaleźli. - Ale jak narazie nie ma nic o Kajubie.
- Może źle szukamy. Kiedyś przeglądałem wydruki jednej ze stron i tam było wszystko o nim.
- Szkoda, że ksiądz nie pamięta adresu.
- Niestety nie mam takiej pamięci.
- Czeka nas trochę szukania. Przydałaby się pomoc.
- Widzę, że wiecie trochę wiecej niż ja. - Jakub aż podskoczył gdy usłyszał Anadrzeja. Był tak pochłonięty szukaniem tego proroka, że zupełnie nie zwracał uwagi na to co się dzieje wokół niego.
- No wiemy tylko trochę wiecej. Księże może ksiądz wy... - W tym momencie Jakub dostrzegł dwie obce osoby stojace za Andrzejem. Jedną z nich byla piękna kobieta. Drugą był mężczyzna z czerwoną koszulką z logiem jakiejś stacji telewizyjnej.- A to kto?
- Ach tak. To nasi goście specjalni, panśtwo reporteży. Ktoś zadzwonił do ich stacji i powiedział, że tu popełniono morderstwo.
- Tak? A wiadomo kim była ta osoba?
- Niestety nie. Ale ta pani mówiła, że może nam jakoś pomóc. Kuba, może z nią pogadaszi dojdziecie do czegoś razem a ja tym czasem dowiem się co wy odkryliście, dobrze?
- Nie ma sprawy.
Jakub wyszedł z wozu i przywitał się z reporterami. usłyszał jak do samochodu wchodzi Andrzej z mężczyzną i jak zamukają się drzwi. Już wiedział, że ma z niej wyciągnąć wszystko co się da. Najwyraźniej Andrzej nie dał rady.
- Dobrze a więc jestem Jakub...
- Wiem, ja jestem Anna. - Kobieta była strzępkiem nerwów. Miała spuszczony wzrok co jednak nie zabierało jej w żadnym wypadku urody.
- No dobrze. To może my z tąd pójdziemy. Przejdziemy się gdzieś. Tutaj ciężko rozmawiać i zbierać myśli do kupy. Co pani na to?
Kobieta tylko kiwnęła głową. Jakub był ciekawy co ona wie, że jest aż tak zdenerwowana. Nie dowie się jak nie pójdzie z nią porozmawiać.
- No to proszę za mną.
Jakub pewnie ruszył do przodu. Kobieta o dziwo nie zastanawiała się, od razu poszła za nim. Lecz po chwili Jakub zaczął coś słyszeć. Znajomy dźwięk. Rozejrzał się dookoła i zauważył, że wszyscy patrzą się w górę. I wtedy doszło to do niego. To musial być helikopter telewizyjny.


Rozdział 16

- Już nadają... Andrzej chodź tu szybko! - Kuba nie krył zdenerwowania. Chyba wszyscy wiedzieli, że temu kto tego dokonał chodziło też o rozgłos całej sprawy. Niewykluczone, że w swoim pojmowaniu walczy o coś lepszego, o cel wyższy. Ale to nie było ważne teraz. W chwili obecnej musieli się dowiedzieć ile wiedzą media, a dokładniej ta stacja, która lata nad nimi.
- Już jestem... -Andrzej przybiegł jak najszybciej mógł do telewizora i puścił gniewne spojrzenie w kierunku młodej reporterki. - Mam nadzieję, że to nie pani sprawka.
- Ile razy mam powtarzać, że to nie moja wina? Zresztą to helikopter innej stacji!
- Oby... Nieważne, Kuba podgłośnij. Acha, teraz nikomu nie wolno się w żaden sposób zbliżyć do cmentarza, mamy wolną rękę.
- To dobrze. Ok już się zaczyna.
Na ekrenie pojawił się mężczyzna w czarnym garniturze. Spojrzał spokojnie w kierunku kamery, która go kręciła i powoli zaczął:
- Wiadomości, Karol Karłowski, witam państwa. Przepraszam, że przerywamy program, ale mamy właśnie audycję na żywo prosto ze cmentarza, gdzie wydarzyło się coś, czego policja dotąd nam nie ujawniła z niewiadomych przyczyn. Zanim rozpoczniemy chciałbym ostrzec, że to co pokażemy nie jest na pewno przeznaczone dla osób o słabych nerwach oraz dzieci. Więc jeżeli są w pobliżu jakieś dzici to proszę je zabrać tak aby nie widziały niczego... Dobrze, a więc nadajemy prosto ze cmentarza. - Przez ekran przeleciało szybko logo stacji, po czym na tle cmentarza pojawił się wysoki mężczyzna stojący niemal na baczność. - Dzień dobry, Paweł Korłęcki, wiadomości. Około kilometra na wprost od tej bramy wydarzyło się coś co trudno opisać słowami. Policja jak na razie milczy w tej sprawie. Z tego co zaobserwowaliśmy już dawno rozpoczęło się śledztwo. Jeszcze raz powtarzamy, że to są sceny, które nie powinny oglądać dzieci... A więc o to co zarejestrowały nasze kamery zamieszczone na helikopterze, który właśnie na polecenie policji opuszcza przestrzeń nad cmentarzem.- Przez ekran znów przemknęło logo stacji po czym wszyscy zebrani przed telewizorem ujrzęli znany im widok. Wszystko było pokazywane wielokrotnie, tak aby można było się dobrze przyglądnąć. W momencie kiedy miano wrócić do reportera sprzed cmentarza Andrzej podszedł i nerwowo wyłączył telewizor.
- To zadużo. Będą chcieli naszej reakcji, naszej opinii. Nie możemy im powiedzieć wszystkiego, chocbym nie wiem jak nalegali.
- Andrzej...- Jakub spróbował coś zaproponować ale wzburzony komendant najwyraźniej go nie słuchał.
- Kuba, weź zajmij się naszą panią reporterką. Pójdźcie jak najdalej ztąd bo tutaj nic się teraz nie da zrobić na spokojnie. Ksiądz powiedział powiedział mi już wszystko. Poszukam razem z nim czegoś tutaj. Weź komórkę ze sobą. To będzie nasze jedyne źródło kontaktu. Rozumiesz?
- Tak... - Kuba dobrze wiedział, że opór nic tu nie da. Za dobrze znał swojego kolegę. Ale nie narzekał. Wolał porozmawiać gdzieś z piękną kobietą niż siedzieć tutaj w presji. - Załatwisz nam coś do transportu prosto do centrum?
- Oczywiście. Zajmie się tym Filip.
- Już się robi panie komendancie.
Jakub chciał zapytać jeszcze o coś księdza ale gdzieś zniknął mu sprzed oczu a to nie był czas aby go szukać. Im szybciej się z tąd zabierze tym lepiej.
- Panie Jakubie proszę wsiadać.
- Ach tak dobrze. - Kuba tak się zamyślij, że nawet nei zauważył jak policjant podjechał radiowozem po nich. - Ale to chyba za bardzo będzie się żucać w oczy.
- Spokojnie, dookoła cmentarza jest teraz tyle policji, że nawet nikt nas nie zauważy. To co wsiadacie?
- No więc dobrze. - Kuba otworzył drzwi. I zaprosił ruchem ręki reporterkę do środka.- Proszę.
- Dziękuję....
- Dobrze to gdzie was zabrać.
- Do centrum, do jakiejś kawiarni.
- Już się robi.
Samochód ruszył powoli w kierunku bramy. Gdy podjeżdżali do niej dwóch innych policjantów bez słowa ją otworzyło. Filip najwyraźniej wiedział co robi jeżdżąc tak powoli, bo nikt nie zwracał większej uwagi na ich samochód. Ale Kuba miał dziwne przeczucie, czuł jakby ktoś go przeszywał zwrokiem. Rozejrzał się po blokach i chodnikach ale nikogo nie zauważył, więc zignorował to uczucie.


Na dachu białą postać patrzyła spokojnie na odjeżdżający z cmentarza radiowóz. Nagle jej wzrok spoczął na cmentarzu. Nie było tam nic widać ale postać nie odwracała zwroku. Po chwili wyprostowała się, spojrzała w górę i zniknęła.

Rozdział 17

- Dzięki Filip za pomoc.
- Nie ma sprawy. Tylko pamiętaj, masz jej pilnować.
- Spokojnie. Przecierz sama mówiła, że chce nam pomóc.
- Dobra. Ale jednak jej pilnuj. Wracam do Andrzeja. Trzymaj się.
- Narazie.- Kuba odprowadził zwrokiem zawracający radiowóz i po chwili odezwał się do kobiety.- Z tego wszystkiego zapomniałem się spytać jak pani ma wogóle na imię.
- Anna.
- Jak już pewnie zauważyłaś ja jestem Jakub.
- Tak, najsłynniejszy człowiek świata. Wszyscy pana znają.
- Przepraszam ale żadko na to zwracam uwagę. To trochę krępujące. Pewnie nie jadła pani nic przed wyjściem. Może zajdziemy do restauracji?- Anna niepewnie kiwnęła głową.- No więc dobrze to proszę za mną.
Kuba wiedział, że aby wyciągnąć ze świadka wszystko trzeba go wpierw poznać. Dlatego postanowił przed przesłuchaniem zabierać świadków do barów i innych miejsc publicznych gdzie powoli zdobywał ich zaufanie. Co ciekawe wiele takich świadków jest do dzisiaj jego przyjaciółmi. Tym razem również nie chciał rozpoczynać od pytania "Co pani wie?". Widział, że Anna jest zagubiona i smutna. Narazie musi odzyskać humor i poczuć, że jej nic nie grozi. Dopiero wtedy będzie mogła pewnie odpowiedzieć na wszystkie pytania.
Dopiero po chwili Kuba zorjentował się, że co chwila przygląda się Annie. "Uspokój się, nie teraz!". Chcąc uspokoić się przyśpieszył nieco kroku. Podszedł do drzwi wejsciowych restauracji i je otworzył.
- Proszę.
- Dziękuję.
Restauracja, do której weszli byłą wystarczajaco duża aby pomieścić 100 osób, ale o tej porze nie było tam nikogo. Kuba wypatrzył stolik w kącie i tam się udał. Chwilę po tym jak usiedli nie wiadomo z kąd pojawiłsię przy nich kelner.
- Witamy panie Jakubie. Widzę po towarzyszce, że po raz pierwszy pan do nas przyszedł w celach prywatnych a nie służbowych.- Kelner miał wyraźnie dobry humor. "Pewnie nie oglądał telewizji" pomyślał sobie Jakub.
- Franek, ja tu zawsze jestem prywatnie.
- Przecierz wiem. A więc prywatnie to co zawsze?
- Tak.
- A dla tej pięknej pani?
- Ja poproszę to.- Anna wskazała pacem w menu co chce.
- Oczywiście. Proszę chwileczkę poczekać. -Kelerner z dziwnym uśmieszkiem spojrzał się na nią, a potem na Jakuba, po czym odszedł tak szybko jak się pojawił.
- Przepraszam musze na chwilę do toalety. - "Chyba poprawił się jej trochę humor" pomyślał Jakub, po czym wytłumaczył jej jak dojść do toalety.
Jakub po raz kolejny złapał się na tym jak na nią patrzy. Pomimo powagi sytuacji on zupełnie nie mógł się skupić na tym, co mogło się stać na cmentarzu. W dodatku ten dziwny sen. Czy mógł coś oznaczać? Raczej nie, zresztą spotkało go dzisiaj wiele dziwniejszych rzeczy. Musi się odprężyć, zapomnieć na chwilę o tym. Wtedy jego mózg będzie miał więcej sił na znalezienie odpowiedzi. Pomyśli nad tym potem. Teraz musi się zaopiekować czymś innym.


Rozdział 18

Jacek nie wiedział co myśleć o sytuacji w jakiej się znalazł. Jego materiał życia rozpłynął się w powietrzu. W dodatku ktoś go wyprzedził. Przeklinał to, że nie był bardziej ostrożny. Gdyby się tak bardzo nie cieszył zapewne usłyszałby zbliżających się policjantów i uniknąłby schwytania. Potem tylko wróciłby do szefa i zadowolony wręczyłby mu wspaniały materiał. Ale tak się nie stało, niestety ale przeklęta policja zniszczyła jego przyszłość i marzenia. W dodatku zabrali gdzieś Annę. Poszła z tym "super" detektywem. "Przecierz to, że on jest sławny to nie znaczy, że lepszy! Dlaczego kobiety zawsze lecą na sławę?".
- Słuchaj nie widziałeś może gdzieś księdza?
- Co? A... Nie, nie widziałem go.
- Dziwne, przed 10 minutami tu jeszcze był. Hej Maciek! Słuchaj gdzieś zniknął Krzękowski. Spróbuj go odnaleźć. Jak sam przyjdzie to cię zawiadomię.
- Tak jest!
- Dobrze, a narazie wrócimy do pana. Pana przyjaciółka o ile się nie mylę powiedziała, że moze nam pomóc. Natomiast pan, napewno ona coś panu powiedzieła. Może powie nam pan wszystko co wie...
- Nie wiem za wiele. Ona mówiła tylko coś o jakiejś książce, symbolach, ale nie za wiele zrozumiałem. Coś o apokalipsie. Mieliśmy to sprawdzić po powrocie...
- Ach tak. Czyli ona chce nam pomóc pokazując książkę o apokalipsie?
- Wszystko na to by wskazywało...
- Zostawię pana narazie samego, muszę zająć się sprawą. I proszę nawet nie próbować uiekać bo i tak się panu to nie uda.
- Oczywiście.
Komendant odszedł ale Jacka zaciekawiło pytanie rozpoczynające rozmowę. Ksiądz, który miał im pomagać zniknął? Czyżby kolejne morderstwo?! To byłoby niesamowite. Ale przecierz... to nierealne! Nikt by tu nie wrócił. Chyba, że sprawcę byłby policjant... Nie napewno nie! Widać, że komendant ma tylko zaufanych ludzi.
Jacek sam nie mógł uwierzyć w tę wersję zdarzeń, ale ciekawość go zżerała- "Przecierz i tak nie mam szans z tąd uciec, skoro tak to się rozglądnę!". Wstał i rozglądnął się dookoła. Wszyscy byli zbyt zajęci aby zwracać na neigo uwagę. Po prawej był grobowiec, gdzie było mnóstwo ludzi. na lewo był dziwny symbol i ofiara- wielki El Grande. Kto by pomyślał, że da się go zabić! Chciał oglądnać zwłoki ale tam również było za dużo ludzi. Nagle zauważył samochód, gdzie ksiądz tłumaczył komendantowi co odkrył. "Chwila, tam była otwarta jakaś strona! Może z niej sięczegoś dowiem!". Ruszył powoli w kierunku pojazdu, rozgladnał się czy nikt go nie obserwuje, ale nic sięnei zmieniło i wszyscy byli zbyt zajeci pracą.
W pewnym momencie, w miarę jak się zbliżał do pojazdu, zauważył, że coraz bardziej się denerwuje. Nie wiedział czemu, chciał zignorować to ale tylko wzmagał tym swój niepokój. Był już tylko 3 metry od drzwi samochodu kiedy wreszcie zauważył laptopa. Momentalnie sie uspokoił. "Czego ja się bałem, przecierz tam nic nie ma! Głupieję na starość...". Pewnie chwycił za klamkę i otworzył drzwiczki.

Rozdział 19

- Co chcesz?
- Proszę.... proszę za mną na chwileczkę....
- Że co, teraz? Już raz mi przerwałeś....
- Naprawdę... to dosyć ważne...
Andrzej z niedowierzaniem patrzał na pochwyconego kamerzystę. Niedość, że raz musiał mu przerwać to jeszcze teraz przeszkadza w pracy! A przecierz nie mają teraz czasu na głupoty! Media będą się domagały odpowiedzi...
- Dobrze... Ale lepiej niech to będzie naprawdę coś ważnego bo jak nie...
Co za ignorancja! Nawet nie raczył odpowiedzieć.Poprostu ruszył do przodu jakgdyby nigdy nic! Sprawdzi czego chce i potem powie komuś aby go pilnować. "No nie jeszcze kieruje się w stronę tego samochodu. Kto mu pozwolił tam wchodzić!" Ten reporter już przeginał... Andrzej już był lekko wyprowadzony z równowagi, ale jakoś się powstrzymywał. Przecierz za chwilę i tak będzie miał go z głowy.
- Niech pan otworzy drzwiczki - Andrzej spostrzegł, że reporter jest dziwnie zdenerwowany. Jego wzrok dziwnie błądził do okoła. Ale to przecierz jego sprawa. Jak czegoś się boi to da się mu ochronę i tyle.
Komendant pewnie wyciągnął rękę do klamki, nacisnął i pociągnął. Chwila napięcia minęła gdy ujrzał laptopa, tego samego, z którego korzystał ksiądz. Po chwili spostrzegł jak na czarnym monitorze miga czerwona strzałka wskazujacą na dół. I dopiero gdy tam spojrzał ujrzał krew, która znajdowała się w równierz na siedzeniu.
- Co to jest?!
- Nie wiem... Ale proszę przeczytać tę karteczkę...
- Jaką karteczkę?
- Tę która leży za laptopem...
Andrzej chwycił szybko kartkę gdzie było wypisane krwią kilka linijek jakiegoś tekstu:

I skupili się oni na innych
I chcieli zatrzymać informacje
I w tłoku ogólnym się zgubili
I nawet nie zauważyli
A to co im pomagało
Weszło do ognistych bram

Mózg komendanta potrzebował tylko chwili aby skojarzyć fakty. Przecierz pierwsze trzy linijki opisywały po trochu ich sytuację. Ale o co chodzi w czterech pozostałych linikach. Przecierz nikt nie zniknął. Może chodzi tu o tą krew? "Chwila... przecierz w tym miejscu ciedział ksiądz gdy rozmawiał ze mną! O nie!"
- Dawno to znalazłeś?
- Przed chwilą...
- Był tu ktoś?
- Nikt...
Komendant wyjał komórkę z kieszeni.
- Do wszystkich jednostek nikomu nie wolno opuścić terenu cmentarza! Macie pilnować każdy zakamarek. Nikt ma się nie prześlizgnać! Wszyscy pracujacy przy sprawie zgłosić się do grobowca... - Andrzej powoli odłożył komórkę, westchnał i cicho powiedział - A jednak mogło być gorzej...

Rozdział 20

Anna stała bezradnie przed lustrem i tępo wpatrywała się w swoje odbicie. Strach, który odczuwała od momentu wejścia na cmentarz wydawał jej się jedynie powiązany z mistyką tego miejsca. Ciemnością i ciszą wypełniającymi każdy zaułek. Te dwie rzeczy zawsze utkwią ludziom w pamięci. Lecz szybko się okazało, że nie to wzbudzało w Annie takie przerażenie. To co ujrzała całkowicie odjęło jej zdolnośc trzeźwego myślenia. Nawet nie spostrzegła jak opuszcza cmentarz, nie wie jak do tego doszło. Każda jej myśl krąży wokół cmentarza a wszystko co robi jest odruchowe.
Bała się tego co z nią dzieje. Chcąc otrzeźwić umysł ochlapała sobie twarz wodą. Powidła zmęczonym wzrokiem z lustra do lecącej z kranu wody.
- Muszę zamówić sobie kawę. - powiedziała do siebie po czym powoli zakręciła wodę i znów spojrzała w lustro.

Jakub z nieopanowanym uśmiechem wpatrywał się w kelnera, który przynosi dwie te same potrawy.
- Nareszcie wiem co znaczył ten uśmieszek. - Stwierdził
- Nie dość, że taka ładna, młoda to jeszcze zamawia to co pan. Jak zwykle aura szczęścia pana nie opuszcza.
- Najwyraźniej- powiedział Jakub po czym obydwaj się roześmiali.
- Jak zwykle wspaniały humor. A więc to wszystko jak narazie?
- Tak.
- A więc proszę mnie zawołać jak będę potrzebny. A raczej nie powinienem być.- Po tych słowach Franek powoli odszedł w kierunku innych stolików.
"Ten facet chyba nigdy nie spoważnieje". Jakub wpatrywał się znów w potrawy ale jego rozmyślania przerwał wibrujący w kieszeni telefon komórkowy. Szybko go wyjął i odebrał połączenie.
- Jakub słuchaj mnie uważnie, nie mam zamiaru długo mówić bo nie ma na to czasu. Powiem krótko, nasz ksiądz zniknął. To jest coś dziwnego i nie zrozumiałego dla mnie. Została tylko karteczka z jakimś wierszem czy czymś tam... Na laptopie była strzałka nakazująca spojrzeć w dół, a tym samym wskazująca krew. Ale nie ma ciała, a krew nie wyszła poza samochód. Narazie nic nie wiemy... Nie mamy pojęcia co sie stało. Kończę bo jest teraz tutaj chlernie dużo do roboty. A jeszcze jedno! Nie spuszczaj z oczu naszej reporterki. Zrozumiałeś?
- Tak, zaraz wróci z toalety.
- Najelpiej jakbyś poszedł z nią zaraz do domu, będe wiedział, że nic wam nie grozi. Ok trzymaj się.
- Ty też.- W komórce zabrzmiało ciche puknięcie oznaczające odłożenie słuchawki. Kuba z zamyśleniem chował komórkę do kieszeni gdy nagle rozległ się przeraźliwy krzyk z toalety.
Bez zastanowienia ruszył w jej kierunku mając jedynie nadzieję aby nic się nie stało Annie. Wyjął szybko swoją berettę, odbezpieczył po czym wpadł z hukiem do damskiej toalety. Anna leżała skulona na ziemi. Kuba szybko rozejrzał się dookoła ale naszczęście nikogo nie było. Schował broń i podbiegł do Anny. Objął ją i spojrzał jej w oczy. Miała rozszerzone źrenice.
- Co się stało. Anna! Co się stało! Słyszysz mnie?
Ale Anna nie odpowiadała. Sprawdził puls. Wszystko było w normie. Nagle Anna podniosła ręke i odwracając wzrok wskazała palcem na lustro. Jakub szybko spojrzał i oniemał z przerażenia. Lustro było całe czarne na środku było pęknięte. Tuż pod pęknięciem widniała liczba 1024, z której spływała krew.
Jakub wstał i przyjżał się ostrożnie lustru. Nagle ujrzał coś co przykuło jego uwagę. Był to krzyżyk leżący w zlewie. Wziął go do ręki i dokładnie się mu przyjżał. Na każdym z końców było coś napisane.
- Losu.... z...... ksiązki....... nie unikniecie?! O co tu chodzi? - Spojrzał na Annę ale była najwyraźniej zbyt oszołomiona aby zareagować. Tępo patrzała się w ziemię. Kuba spojrzał w drzwi wejściowe i zorientował się, że zebrało się już wiele osób popatrzeć co się stało. Zdjął szybko marynarkę i narzucił reporterce na ramiona, po czym delikatnie ją podniósł. Wyszli razem z toalety. Po chwili byli już w głównym pomieszczeniu. Jakub czuł na sobie zaciekawione spojrzenia ludzi po czym wyjął komórkę i wykręcił szybko numer komendanta.- Andrzej... przyślij do restauracji, w której jem Filipa i kilku innych ludzi. Nie mam czasu opowiadać co się tu stało. Potem zadzwonię. Narazie.- Schował komórkę do kieszeni, po czym rozejrzał się dookoła.- Rachunek!

Rozdział 21

- Słuchajcie mnię uważnie. Nie mam zamiaru powtarzać. Pracujemy ze sobą już nie poraz pierwszy i zapewnie większość z was zna się doskonale. To co tutaj mamy to jest coś niewytłumaczalnego. Osobiście mógłbym powiedzieć, że tego nie może dokonać człowiek, a nawet kilku ludzi. Ale my jesteśmy tutaj od tego aby wytłumaczyć niewytłumaczalne i nie jeden raz udowodniliśmy, że nic nie dzieje się od tak. Jesteśmy najlepsi w całym kraju. Wiem, że znajdziecie choćby igłę w stogu siana, nawet jeżeli ten stog ma kilka metrów. Dlatego właśnie tu jesteśmy. Zniknął ksiądz, który miał nam pomagać. Wydaje się, że to ktoś z nas jedynie mógłby tego dokonać. Ale ja wam ufam i wiem, że nie moglibyście tego zrobić. Tym samym mam nadzieję, że nikt nie będzie osądzał kolegi o to uprowadzenie. Jesteśmy drużyną, która ma dobrze funkcjonować. Procujemy już tutaj i zapewne nie macie już siły. Dlatego narazie zrobimy sobie przerwę na przeanalizowanie faktów. Niedługo dojdzie prowiant jaki zamówiliśmy. Chcem aby każdy z was usiadł i pomyślał nad rozwiązaniem tej sprawy. Co mogło sie tu stać, jak do tego doszło i co musimy zobić aby znaleźć sprawcę? Macie na to półtorej godziny. Potem zbierzemy się, szybko porozmawiamy i wrócimy do pracy. Zrozumiano?
- Tak! - Wszyscy zgodnie krzyknęli
- No to do zobaczenia za półtorej godziny.
Andrzej patrzał jak jego zmęczeni koledzy powolnie się rozchodzą. Przerwa przyda im się. Mu zresztą też. Ale nie może narazie odpocząć. Pozostała mu kwestia zagubionego księdza. Jego najgorsze obawy dotyczyły morderstwa, ale nigdzie nie było ciała. Krwi nei było nigdzie poza samochodem, a w samym pojeździe było jej chyba z siedem litrów. Po duchownym nie pozostało żadnego śladu. W dodatku ta strzałka na ekranie i wiersz. Wydawałoby się, że wszystko da mu interpretacja. Powoli ruszył przed siebię zamyślony. Niewątpliwie pierwsze cztery linijki są o tym, że podczas prób zatrzymania jakichkolwiek przecieków informacji przestali zwracać na innych uwagę. Co spowodowało zniknięcie księdza. Byli zupełnie zagubieni. "To co im pomagało"... Niewątliwie ksiądz im bardzo pomagał. Choć też nic nei wytłumaczył. I ostatnia linijka. Czyżby poszedł do piekła? Ale jak mogło do tego dojść? Przecierz był to duchowny, ksiądz, osoba będąca blizej Boga, przekazująca i interpretująca dla nas słowa Boga. Taka osoba zasługuje na niebo o wiele bardziej niż wiele osób. Przynajmniej ze względu chrześcijańskiego. Chociarz, ksiądz Krzękowski był przecierz wielokrotnie krytykowany przez kościół. Czyżby jakiś fanatyk zabił go, za którąś z książęk? Nie, taki fanatyk nie przedarłby się tutaj. A napewno już by nie uciekł! Pozatym ten wiersz...
- Jakie jest rozwiązanie?! - Andrzej uniósł głowę i otworzył oczy. Znajdował się we wnętrzu grobowca i stał przed pierwszym malunkiem.- Czyżby?- Szybko przypomniał sobie zdanie, które Jakub wyczytał na malunkach.- A gość ci powie i potem sam zniknie... Ciekawe czy jeszcze coś nam przekazałeś Kajubie...

Rozdział 22

Chcąc nie chcąc Anna musiała jechać do domu Jakuba. Rzeczywiście z jednej strony cieszyła się, że nie będzie musiała być sama. Ale jednak z drugiej czuła się bardzo niezręcznie tym, że musi jechać do kogoś, co jak co ale, nieznajomego. Spojrzała przez szybę taksówki na niespodziewanie padający za oknem deszcz. Przyglądała się dłuższą chwilę spadającym kroplom gdy nagle przypomniała coś sobie- "Przecierz powiedziałam, że im pomogę! Narazie z mojego powodu jest wiecej kłopotów niż pożytku. Chyba czas wyznać prawdę". Chwilę jeszcze zbierała siły, trzy razy wciągnęła głęboko powietrze i powoli odezwała się do Jakuba.
- Przepraszam, chciałabym zajechać na chwilę do swojego domu. Tylko coś wezmę.
- Oczywiście nie ma problemu.- Jakub nie był zbytnio zdziwiony tym pytaniem. Szybko odwrócił głowę do taksówkarza i powiedział.- Proszę pana chcielibyśmy zmienić kurs na...
- ...Chcielibyśmy wyjść tutaj - Dokończyła szybko Anna. Jakub spojrzał na nią ze zdziwieniem ale nic nie powiedział.
- Oczywiście, jak sobie państwo życzą. - Odpowiedział po chwili taksówkarz i powoli zjechał na pobocze.
- Ile płacimy?
- Niecałą dychę. - odżekł mu taksówkarz.
- Proszę, reszty nie trzeba
- Dziękuję.
- Nie to my dziękujemy. - Jakub zamknął drzwi taksówki i dobiegł do Anny, która stała pod dachem klatki schodowej.
- Dobrze a więc niech pani prowadzi.
- W sumie to już jesteśmy na miejscu.
Anna spojrzała spokojnie na detektywa, który najwyraźniej się cieszył, że nie musi biegać w deszczu. Po chili wyjęła klucz, odwróciła się i otworzyła drzwi od klatki schodowej. Oboje szybko weszli do środka zamykając za sobą drzwi.
- Mieszkam na drugim piętrze.
- Ja poczekam tutaj.
- Niech pan się nie wygłupia, zresztą wolę nie zostawać sama.
- No dobrze.
Oboje szybko weszli na górę i po chwili stali już pod drzwiami z numerem 11. Anna wyciągnęła dwa klucze, którymi otworzyła 3 zamki, złapała za klamkę i weszła do środka. Jakub stał przez chwilę przed drzwiami zanim wszedł. Ale spojrzenie Anny wystarczało aby ruszył się z miejsca.
- Jak pan może to niech pan zamknie drzwi.
- Dobrze.
Reporterka udała się do kuchni. Gdy sięgała do lodówki aby wyjać wodę usłyszała przekręcajacy się zamek. Po chwili do kuchni wszedł ten, którey je zamknał. Reporterka zerknęła ukradkiem na niego i chyba dopiero teraz zauważyła jaki jest skromny. "Nawet nie usiadł".
- Napije się pan czegoś.
- Nie nie trzeba.
- Nalegam.
- Naprawdę...
- ... Naleję panu chociarz zimną wodę.
- Ech... no dobrze.
"Niby taki sławny, a nawet nie wie co powiedzieć. Ciekawe czemu jest taki skrępowany?"
- Niech pan usiądzie a ja w tym czasie znajdę to co chciałam.
- Dobrze.
W pewnym stopniu zadziwił ją ten mężczyzna. Niewątpliwie jest to najskromniejszy człowiek z jakim miała do czynienia. Spojrzała jeszcze tylko jak siada na wersalce i powoli udała się do sypialni. Usiadła na łóżku i poczuła jak przecodzą przez jej ciało kolejne fale emocji. Ekscytacja, podniecenie, strach, radość... Po chwili zdała sobię sprawę jak szybko zapomniała o tym co się stało w restauracji i na cmentarzu. A to wszystko przez jedną krótką myśl o książce. Zwracała ona całą uwagę młodej reporterki. A teraz nadszedł czas aby ją w końcu ujawnić.
Sięgnęła powoli rękę pod łózko. Po chwili wyciągnęła zakurzoną czarna książkę. Po zdmuchnięciu kurzu oczom reporterki ukazały się czerwone napisy sugerujące tytuł:
1024: Początek i Koniec
"Dziwne tej liczby chyba tutaj nie było!" Anna nagle pobladła. "Co się tutaj dzieję, przecierz ta liczba pojawiła się na lustrze!" Nie mogła pojąć co się stało. Znów była bezradna tak jak całkiem niedawno w toalecie. Strach całkowicie ją sparaliżował i odjął mowę. Znów brakowało jej energii. "Przecierz to tylko książka!". Ostatkiem sił schowała ją do torby i poczuła jakby cały strach z niej odszedł. Tutaj niewątpliwie działo się cos czego zwykły człowiek nie może pojąć.
Spojrzała dookoła, nagle wszystko wydawało się jej obce. Nie mogła tu zostać, musiała mimowolnie uciec ze swojego domu do obcego aby uzyskać spokój. Z tą myślą Anna wstała i wyjęła z szafki parasolkę, po czym pochwyciła torebkę i wybiegła z pokoju gasząc światło.
- Już mozemy iść proszę pana.
- Ach tak... Dobrze, a wiec chodźmy.
Anna poczekała aż detektyw wyjdzie z domu po czym szybko zamknęła drzwi. Narazie nie chciała o niczym myśleć. Chciała oczyścić umysł ze wszystkiego, ale w jej głowie cały czas powtarzała się jedna liczba... 1024




PS: Wróciłęm z wakacji w..... hmmm... wróciłem Wink Wrażenia 1 klasa:P ogłoszenie pod podpisem zdziebko nieaktualne bo nad morzem to szybko się zmienia Wink ale ciiii Blue_Light_Colorz_PDT_42
Postanowiłem przeczytać znowu Diunę Franka herberta. Tym razem wszystkie części(aż 6). Czytam powoli bo tak lubię najbardziej. Ksiązka daje mnóstwo inspiracji Smile Jak dla mnie jedna z najlepszych książek w historii Blue_Light_Colorz_PDT_42 Polecam każdemu.
Hmmm i co by tu jeszcze wam przekazać Blue_Light_Colorz_PDT_42 w sumie to wszystko Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
snajper137
Porucznik
Porucznik


Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 464 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 12:09, 25 Lip 2006 Powrót do góry

no nareszcie ale teraz sie rozpisales na wiecej Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)